Fantastyczny Film – Pokemon: Detektyw Pikachu

Rzadko chodzę do kina. Wręcz mogę powiedzieć, że bardzo rzadko. Minęło kilka lat odkąd ostatni raz wybrałem się do takiego przybytku. Po prostu nie przepadam za takim oglądaniem filmów. Wolę poczekać i oglądać w zaciszu własnego domostwa, gdzie mam kontrolę. Jednakże, gdy dowiedziałem, że powstaje aktorski film z kieszonkowymi stworkami, stwierdziłem, że jak raz przejdę się na salę kinową, bo poczułem wielką chęć zobaczyć co też wyjdzie z ponownego mariażu marki Nintendo, (w dodatku osobiście mojej ulubionej marki Nintendo) z filmem. Powiem od razu, to nie jest drugi Super Mario Bros!

Pokemon: Detektyw Pikachu (ang. Pokemon Detective Pikachu) to tegoroczny film, który swoją premierą miał w maju. Wyprodukowało go Legendary Pictures, dystrybuowało Warner Bros, a na stołku reżysera usiadł Rob Letterman, twórca kilku, w moim odczuciu, średniaków np. animacji Potwory kontra Obcy. Detektyw Pikachu to jednocześnie pierwszy aktorski film bazujący na pokemonach, pierwszy aktorski film bazujący na marce Nintendo od czasów legendarnej klapy Super Mario Bros i przy okazji adaptacja gry Detective Pikachu z konsolki Nintendo 3DS. Jako wieloletni fan pokemonów miałem sporo wątpliwości co też z tego wyjdzie, czy będzie to obraz żenady jak większość kinowych adaptacji gier, czy może coś godziwego do oglądania, bo na świetny film to nie liczyłem po trailerach. Na szczęście obraz z Pikachu w roli głównej to całkiem niezłe dziełko, a po niżej o tym w szczegółach.

W poszukiwaniu ojca

Głównym bohaterem Pokemon: Detektyw Pikachu jest niezbyt ambitny i towarzyski młodzieniec robiący w ubezpieczeniach, Tim Goodman (grany przez Justice’a Smitha). Wychowywał się u babci, jego znajomi w większości opuścili rodzinną mieściną i ku zaskoczeniu otoczenia ciągle nie posiada własnego pokemona. Pewnego dnia dostaje wiadomość, że jego niewidziany od lat ojciec, detektyw, zginął tragicznie. Tim rusza do Ryme City, miasta założonego przez ekscentrycznego miliardera, Howarda Clifforda (Bill Nighy), gdzie ludzie w harmonii żyją obok pokemonów, a same stworki są wolne, by odebrać rzeczy rodziciela. Nieoczekiwaniu w mieszkaniu ojca spotyka uzależnionego od kofeiny, cierpiącego na amnezję Pikachu w stereotypowej czapce detektywa. Ponadto Tim doznaje solidnego wstrząsu, bo jako jedyny rozumie co ten Pikachu mówi (głosem Ryana Reynoldsa). Elektryczny gryzoń uparcie twierdzi, że ojciec Tima wcale nie zginął, a sprawa, nad którą pracował, nie jest zamknięta. Młodzian postanawia wraz z Pikachu, oraz świeżo poznaną, marzącą o karierze reporterki Lucy Stevens (Kathryn Newton) rozgryźć sprawę co prowadzi ich do odkrycia nielegalnych badań nad pokemonami oraz wstrząsającej intrygi.

Powiem tak… fabuła Detektywa Pikachu do najmądrzejszych nie należy, a cel głównego złego jest w sumie głupi, ale na tym polu nie spodziewałem się cudów. Jako że znam tę markę i jej ambicje fabularne od lat, pomyślałem, że w skali pokemonów jest to tolerowalny poziom niedorzeczności i z tą akceptacją bawiłem się całkiem nieźle. Jest trochę tajemnicy do rozgryzienia, jest komedia, garść rozterek i rozwijania relacji oraz widowiskowe sceny akcji przypominające trochę filmy superhero. Totalnie nic wstrząsającego, ale by się trochę rozerwać bez potrzeby ruszania szarymi komórkami jak najbardziej starcza.

Pokemony w nowym wydaniu

Twórców filmowych jakże często ponosi przy adaptowaniu gier, przez co tworzą obraz diabelnie niepodobny do tego co lubiano w pierwowzorach, no i bałem się, że pokemonów będzie w Detektywie Pikachu jak na lekarstwo. Szczęśliwie tutaj nie przekombinowano i film przenosi nas do świata pokemonów, w którym jako fan mogłem się odnaleźć, a ilość stworków oraz innych odniesień do marki jakie poupychano w poszczególne sceny nawet mi zaimponowały. Pokemony chadzają po ulicach i na łonie przyrody, pomagają policji, czy też wykonują inne prace, do której mogłyby się przydać, a w tle widać różne loga oraz plakaty jednoznacznie kojarzące się z marką. Słowem, doskonale widać, że to film o pokemonach. Przy tym nie wyglądają dokładnie tak jak w grach, czy serialu anime. Dostały pewną dozę realistyczności, chociażby w widocznym futerku, ale jednocześnie nie przesadzono ze zmianą designów i wszystkie wyglądają tak jak powinny. Co do jakości to jest różnie. Pikachu oczywiście wygląda świetnie, ale w przypadku pokemonów w tle to czasem wyraźnie widać iż robiono je po kosztach i nieprzyjemnie się wyróżniają. Pokemonów wymieniać tu z nazw nie będę, bo mniej zaznajomieni z tematem byliby zagubieni, ale ktoś tu odrobił lekcję i wiedział o co chodzi. Samo Ryme City to taka trochę futurystyczna metropolia z mnóstwem banerów i światełek, przywodząca na myśl Japonię, która jednocześnie nie przypomina jednoznacznie jakiegoś prawdziwego miasta. Moim zdaniem to wypada na plus i wpasowuje się w uniwersum pokemonów, gdzie technologia jest bardziej rozwinięta niż w rzeczywistości. Sceny akcji są efekciarskie i trochę chaotyczne, ale nie przesadzono z ich długością oraz da się zrozumieć co tu się dzieje. Generalnie są ok.

Na filmie byłem w wersji z napisami i bardzo dobrze, bo Ryan Reynolds jako Pikachu robi dobrą robotę. Podobało mi się jak głos aktora łączył się z tą postacią oraz jej żarcikami. Smith i Newton to zdaje się niezbyt znani póki co aktorzy, ale byli okej, nie zachwycali, ale i nie grzali swoim aktorstwem. Zawiódł mnie jednak Bill Nighy. Jego postać jakoś tak wypadła bez szału. Ken Watanabe, aktor, którego całkiem lubię, tutaj miał wprawdzie drugoplanową rolę, ale też nie był to popisowy numer. Tak więc ogólnie aktorstwo w filmie oceniam jako takie średniawe. O polskim dubbingu się siłą rzeczy nie wypowiem.

Podsumowanie

Czy Pokemon: Detektyw Pikachu to dobry film? Jako film sam w sobie jest raczej średni i miejscami głupawy, ale jako adaptacja gry, w dodatku pochodzącej z Japonii wypada nieźle, no i wielokrotnie mruga okiem do tych, którzy posiadają dłuższą znajomość z marką. Jest też całkiem ładny i pozwala wczuć się w świat pokemonów. Ja jako fan marki wyszedłem z seansu zadowolony. Ale czy by tak było, gdybym nie znał? Raczej byłbym zagubiony pośród tych wszystkich stworków i motywów, których film nie wyjaśnia. Zatem poziom rozrywki będzie pewnie sporo zależał od punktu patrzenia.

Ocena końcowa: 7/10 jak znasz i lubisz pokemony. W innym wypadku odejmij oczku lub dwa od tej oceny.

6 uwag do wpisu “Fantastyczny Film – Pokemon: Detektyw Pikachu

    1. Galliusz

      To z pewnością z taki właśnie film 🙂 Tylko nie polecałbym iść na niego ze zbyt małym potomkiem. W filmie jest sporo szybkiego ruchu, błyskających efektów specjalnych, no i pojawia się przemoc, acz w granicach filmu dla młodzieży.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do Marta / Projekt Spokój Anuluj pisanie odpowiedzi